2021-01-14
Porady ekspertów

SLS i SLES w kosmetykach - fakty, mity i alternatywy

 SLS i SLES w kosmetykach ||  fakty, mity i alternatywy

W ostatnim czasie przeżywamy prawdziwy boom na kosmetyki naturalne. Ich producenci podkreślają nie tylko ich naturalny skład, ale również fakt, że są pozbawione substancji takich jak SLS, SLES czy konserwanty. Co tak naprawdę kryją za sobą te skróty i czy rzeczywiście powinnaś unikać kosmetyków zawierających SLS i SLES? Rozprawmy się z mitami i odpowiemy na pytanie SLS - co to jest za składnik?

SLS i SLES – co to za składniki i jak działają?

SLS to substancja, której pełna nazwa brzmi laurylosiarczan sodu (Sodium Lauryl Sulfate). Odpowiada ona za spienianie kosmetyku. Dzięki niej szampony, żele pod prysznic, płyny do kąpieli, a nawet pasty do zębów pienią się, ułatwiając tym samym codzienną pielęgnację. Sodium Lauryl Sulfate w wyższym stężeniu jest również wykorzystywany do produktów takich jak płyny do naczyń czy środki piorące. Zaletą tej substancji jest wysoka skuteczność usuwania tłuszczu oraz łatwość spłukiwania.

Wydawać by się mogło, że SLS to doskonały składnik kosmetyków. W ostatnim czasie nie cieszy się on jednak najlepszą sławą. Wszystko to ze względu na drażniący wpływ SLS na skórę. Problem ten dotyczy jednak przede wszystkim wysokich stężeń tej substancji, które nie są stosowane w produktach kosmetycznych. Co więcej, aby oddziaływać negatywnie na skórę, SLS musi mieć z nią stały i długotrwały kontakt. Tymczasem substancja ta jest stosowana w produktach takich jak żel pod prysznic czy szampon do włosów, które nie mają długotrwałego kontaktu ze skórą i są szybko spłukiwane.

Sodium Laureth Sulfate (SLES) to siarczan etoksylowany alkoholu laurylowego – związek powierzchniowo czynny, który również pełni w kosmetykach głównie funkcję myjącą i pieniącą. Choć często wrzucany jest do jednego worka z SLS, jego działanie jest zdecydowanie łagodniejsze. Etoksylacja, czyli proces chemiczny, w którym do cząsteczki dodawane są grupy tlenowe, powoduje, że SLES staje się mniej drażniący dla skóry, a jego działanie na płaszcz hydrolipidowy jest subtelniejsze. Co ciekawe, w kosmetyce uznawany jest za tzw. surfaktant drugiej generacji – stanowi kompromis między skutecznością oczyszczania a bezpieczeństwem stosowania.
SLES wykorzystywany jest powszechnie w szamponach, żelach pod prysznic i mydłach w płynie, głównie dlatego, że tworzy obfitą, kremową pianę, która zwiększa komfort aplikacji.

Należy jednak zaznaczyć, że podczas jego produkcji może dochodzić do zanieczyszczenia substancjami takimi jak 1,4-dioksan – potencjalnie szkodliwym związkiem uznawanym za możliwy czynnik rakotwórczy. Dlatego też renomowani producenci dbają o odpowiednie oczyszczenie składników, a SLES w ich kosmetykach spełnia rygorystyczne normy bezpieczeństwa. Sam SLES nie jest substancją toksyczną, ale podobnie jak w przypadku SLS – jego działanie zależy od stężenia i całej formulacji produktu.

Porównanie - różnica między SLS a SLES

Badania dowodzą, że SLES jest substancją na tyle bezpieczną, że może ona być wykorzystywana także w kosmetykach niespłukiwalnych, nawet w wysokim stężeniu (do 50%). Tymczasem SLS to składnik, który występuje głównie w kosmetykach spłukiwalnych, a jego maksymalne stężenie powinno wynosić 1%. To kolosalna dysproporcja, która znakomicie obrazuje różnicę pomiędzy SLS a SLES. Wątpliwość związaną z bezpieczeństwem stosowania tych składników rozwiewają instytuty badawcze oraz instytucje europejskie. Badania nad wpływem obu składników nie potwierdziły ich domniemanego kancerogennego charakteru ani toksycznych właściwości.

Czy SLS jest złe?

SLS to agresywny środek myjący. Potwierdzone zostało jego działanie drażniące skórę i oczy. Jednak efekt występuje w przypadku stosowania roztworu czystego SLS, w wysokich stężeniach, przy częstym kontakcie ze skórą i pozostawianiu go na skórze na dłuższy czas. Teoretycznie w produktach kosmetycznych dostępnych na rynku nie jest środkiem niebezpiecznym, jednak nieumiejętnie stosowany lub niewłaściwie wprowadzony do kosmetyku może powodować niekorzystne skutki.
Są to: podrażnienie, przesuszenie, odwodnienie skóry, uczucie ściągnięcia, pieczenia, pogłębienie łojotoku, jako naturalna odpowiedź organizmu na przesuszenie, prowokacja stanów zapalnych. Może potęgować problemy z: AZS (atopowym zapaleniem skóry), łuszczycą, alergiami, trądzikiem, podrażnieniami i zaczerwienieniami.

Ważna jest cała formulacja kosmetyku, stężenie zawartego SLS i składniki dodatkowe. Niewłaściwie skomponowana receptura mogłaby wywoływać efekty niepożądane, ale zwykle do receptury dodaje się substancje kondycjonujące, łagodzące, natłuszczające i nawilżające, wspomagające odbudowanie płaszcza hydrolipidowego i minimalizujące podrażnienia. W składzie obok SLS bardzo często pojawiają się również inne substancje powierzchniowo czynne (detergenty) z innych grup, które obniżają potencjał drażniący i sprawiają, że cały kosmetyk jest delikatniejszy dla skóry.

CIR przeanalizowali dane naukowe i stwierdził, że SLS jest bezpieczny w kosmetykach do krótkotrwałego stosowania, które nie pozostają na skórze dłuższy czas, a są dokładne spłukane z jej powierzchni. Produkty bez spłukiwania, pozostające na skórze, w których ten składnik występuje są najbardziej problematyczne, ale z takich w zasadzie nie korzystamy. Uznano również, że SLS, nie uczula i nie jest rakotwórczy, mutagenny.

Czym się różni SLS od SLES?

Jak rozpoznać jak rozpoznać SLS w składzie kosmetyków?

  • SLS - Sodium Lauryl Sulfate, laurylosiarczanu sodu
  • SLES - Sodium Laureth Sulfate, sól sodowa siarczanu oksyetylenowanego alkoholu laurylowego


SLES wykazuje mniejsze działanie drażniące od SLS. Wielu producentów używa w swoich preparatach SLES z uwagi na łagodniejsze działanie na skórę i włosy. Jednak posiada odrobinę mniejsze właściwości pieniące, a tym samym oczyszczające w porównianiu do SLS.

W przypadku SLES stężenie w kosmtykach tego składnika może być dużo wyższe niż w przypadku SLS.

SLES powstaje w wyniku etoksylowania cząsteczki SLS. Ten sposób produkcji jest obarczony ryzykiem zanieczyszczenia SLES 1,4-dioksyną oraz tlenkiem etylenu.

Czy SLS zapycha?

SLS jest to subastancja zaliczana do związków o bardzo wysokim stopniu komedogenności.

Jednak występuje w niewielkich stężeniach w kosmetykach zmywalnych/spłukiwanych. Niewielka zawartość i krótki kontakt ze skórą ograniczają te właściwości.

Potencjał komedogenny kosmetyku zależy od ilości zawartych w nim substancji komedogennych, stężenia danych substancji, stopnia komedogenności, rodzaju kosmetyku, czasu kontaktu kosmetyku ze skórą, substancji towarzyszących. Oznacza to, że SLS zawarty np. w przypadku żelu do twarzy nie będzie wykazywał znaczących właściwości powodujących blokadę ujść gruczołów łojwych i tworzenie się zaskórników.

Jak rozpoznać SLS i SLES w składzie kosmetyków?

Podążając za oczekiwaniami swoich klientów, producenci kosmetyków często wyraźnie informują na etykiecie o tym, że dany szampon do włosów, żel pod prysznic, czy mydło do rąk nie ma w swoim składzie SLS, parabenów oraz innych składników o kontrowersyjnym działaniu. Jak możesz rozpoznać, czy wybrane kosmetyki zawierają SLS i SLES, gdy na opakowaniu nie ma wyraźnej informacji? Przeczytaj skład produktu – INCI. SLS I SLES mogą występować tam jako: Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Dodecyl Sulfate (SDS), Lauryl Sodium Sulfate, Sodium Salt.

Czy należy unikać SLS i SLES w kosmetykach?

Zastanawiasz się, czy SLS w szamponie jest niebezpieczny? Producenci kosmetyków umieszczając SLS lub SLES w swoich produktach, uzupełniają je o substancje równoważące ewentualne działanie podrażniające, które mogłyby wywołać SLS czy SLES. Ostatecznie więc ich potencjalny negatywny wpływ na zdrowie skóry jest minimalny. Do podrażnień może dochodzić głównie w przypadku skóry bardzo wrażliwej, atopowej, alergicznej lub w przypadku skóry dzieci.

Podsumowując, jeśli posiadasz skórę normalną i stosujesz kosmetyki zgodnie z zaleceniami producenta, to nie muszisz obawiać się działania SLS i SLES. W takim przypadku SLES i SLS w kosmetykach nie są groźne. 

Kosmetolog MINTI

Porada eksperta

Co prawda, oficjalnie nie zostało uznane, że jakaś konkretna grupa ludzi nie powinna stosować SLS. Jest jednak grono osób, które są najbardziej narażone na niekorzystne skutki i warto, aby go unikały. Są to:

  • osoby o wrażliwej, suchej, odwodnionej skórze
  • kobiety ciężarne oraz kobiety karmiące
  • małe dzieci oraz niemowlęta
  • osoby z łojotokiem spowodowanym przesuszeniem skóry
  • osoby z cerami silnie wrażliwymi
  • mające tendencję do podrażnień
  • borykające się na co dzień z problemami natury dermatologicznej (łuszczyca, AZS, wyprysk kontaktowy i inne choroby zapalne).

Jeśli należysz do którejś z wymienionych grup, rozważ wykluczenie produktów z SLS lub stosowanie ich zamiennie z delikatniejszymi dla skóry kosmetykami, które zawierają łagodniejsze składniki myjące jak: Coco Glucoside, Decyl Glucoside, Disodium Cocoyl Glutamate, Lauryl Glucoside. Pamiętaj również o dokładnym spłukiwaniu produktów myjących ze skóry i stosowanie kosmetyków nawilżających, zarówno na włosy jak i skórę twarzy oraz ciała. 

Kosmetolog MINTI

Kosmetolog MINTI

Szampony i kosmetyki bez SLS i SLES – dla kogo i dlaczego warto?

Kosmetyki bez SLS i SLES cieszą się coraz większym zainteresowaniem, szczególnie wśród osób poszukujących produktów łagodnych i odpowiednich do codziennego stosowania. Są one doskonałym wyborem dla osób z wrażliwą, atopową lub podrażnioną skórą, a także dla dzieci, kobiet w ciąży oraz alergików. Brak agresywnych detergentów sprawia, że ryzyko przesuszenia, zaczerwienienia czy uczucia ściągnięcia jest zminimalizowane. Co ciekawe, kosmetyki bez SLS i SLES nie muszą być mniej skuteczne – zawierają często naturalne zamienniki o równie dobrym działaniu oczyszczającym, ale bez ryzyka naruszenia równowagi skóry.

Warto wspomnieć, że tego typu produkty wybierają również osoby po zabiegach kosmetologicznych (np. mezoterapii, peelingach chemicznych) oraz te, które zmagają się z trądzikiem różowatym, AZS czy łuszczycą. Kosmetyki bez SLS/SLES są także polecane w pielęgnacji skóry głowy wrażliwej – minimalizują ryzyko łupieżu, swędzenia i przesuszenia. Dodatkowo, wiele z tych kosmetyków opiera się na składnikach pochodzenia roślinnego, co odpowiada na potrzeby osób preferujących kosmetyki wegańskie i ekologiczne.

Kosmetyki z SLS – kiedy mogą być korzystne?

Choć wokół SLS narosło wiele kontrowersji, warto pamiętać, że nie w każdym przypadku jego obecność w kosmetyku jest wadą. W sytuacjach, gdy zależy nam na dokładnym, intensywnym oczyszczeniu skóry lub włosów – np. po stylizacji, intensywnym treningu czy dniu spędzonym w zanieczyszczonym środowisku – produkty zawierające SLS mogą okazać się niezastąpione. Dzięki silnym właściwościom detergencyjnym skutecznie usuwają tłuszcz, resztki kosmetyków i zanieczyszczenia z powierzchni skóry oraz włosów.

Co więcej, w kosmetyce profesjonalnej czy trychologicznej szampony z SLS bywają wykorzystywane jako tzw. „szampony resetujące” – stosowane raz na jakiś czas, pozwalają przywrócić równowagę skóry głowy i usunąć nadmiar silikonów, olejków i ciężkich odżywek. Ich rola nie polega na codziennym stosowaniu, lecz jako element uzupełniający w rutynie pielęgnacyjnej. Kluczem, jak zawsze, jest umiar i świadomość potrzeb własnej skóry – kosmetyki z SLS nie są „złe” same w sobie, ale nie będą dobrym wyborem dla każdego.

Alternatywy dla SLS i SLES – łagodne środki myjące

Zastanawiasz się, czy istnieją alternatywy dla SLS i SLES? Tak! Na rynku kosmetycznym istnieje wiele substancji powierzchniowo czynnych, które oferują skuteczne, ale łagodniejsze oczyszczanie niż SLS i SLES. Najpopularniejsze z nich to m.in. Coco-Glucoside, Decyl Glucoside, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate czy Disodium Cocoyl Glutamate. Są to składniki pozyskiwane z cukrów roślinnych i olejów kokosowych, które nie tylko oczyszczają, ale również chronią barierę hydrolipidową skóry. Co ciekawe, niektóre z nich posiadają również działanie nawilżające i antybakteryjne.Alternatywy te są powszechnie stosowane w kosmetykach naturalnych, ekologicznych i dermokosmetykach. Ich formuły są często uzupełniane o substancje łagodzące, takie jak alantoina, panthenol, ekstrakt z aloesu czy betaina, które dodatkowo wspierają regenerację skóry. Ciekawostką jest, że niektóre delikatne środki myjące – np. Decyl Glucoside – mają na tyle bezpieczny profil, że mogą być stosowane nawet w produktach do higieny niemowląt. Ich jedyną „wadą” może być mniejsze pienienie, co dla niektórych użytkowników może kojarzyć się z gorszym działaniem, choć w rzeczywistości piana nie ma bezpośredniego wpływu na skuteczność oczyszczania.

Czy SLS jest szkodliwe? Fakty i mity

SLS (Sodium Lauryl Sulfate) od lat budzi emocje – jedni twierdzą, że to silnie drażniąca substancja chemiczna, której należy unikać jak ognia, inni wskazują na jej skuteczność i bezpieczeństwo w odpowiednich stężeniach. Gdzie leży prawda? Przede wszystkim należy odróżnić fakty od mitów. Tak – SLS ma potencjał drażniący, szczególnie w wysokich stężeniach i przy długotrwałym kontakcie ze skórą. Jednak kosmetyki dopuszczone do sprzedaży w Unii Europejskiej muszą spełniać rygorystyczne normy, a zawartość SLS w produktach typu szampon czy żel pod prysznic jest ściśle kontrolowana.

Jednym z najczęściej powtarzanych mitów jest twierdzenie, że SLS jest rakotwórczy – żadne rzetelne badania tego nie potwierdziły. Związek ten został dokładnie przebadany przez instytucje takie jak CIR (Cosmetic Ingredient Review) czy FDA (Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków), które uznały go za bezpieczny w kosmetykach spłukiwalnych. SLS nie gromadzi się w organizmie, nie zaburza gospodarki hormonalnej i nie powoduje mutacji genetycznych. Problem pojawia się jedynie wtedy, gdy kosmetyk jest stosowany niewłaściwie – zbyt często, bez odpowiedniego nawilżania skóry lub w przypadku cer bardzo reaktywnych.

Warto również zaznaczyć, że wiele zastrzeżeń wobec SLS dotyczyło jego zastosowania w przemyśle – np. w środkach czyszczących czy detergentach przemysłowych, gdzie stężenia są znacznie wyższe niż w kosmetykach. Przenoszenie tych danych 1:1 do pielęgnacji ciała jest błędne i prowadzi do nieuzasadnionej paniki. Kluczowa jest tu świadomość – SLS nie jest wrogiem, ale jak każdy składnik, powinien być stosowany z umiarem i zgodnie z potrzebami skóry.

Czy warto unikać SLS i SLES? Opinie ekspertów

Z punktu widzenia kosmetologii i dermatologii odpowiedź brzmi: „to zależy”. Eksperci podkreślają, że SLS i SLES to skuteczne substancje oczyszczające, które nie muszą być eliminowane z pielęgnacji, jeśli nie występują przeciwwskazania. Skóry normalne, zdrowe, bez tendencji do przesuszeń czy atopii, z reguły dobrze tolerują obecność tych składników. W takich przypadkach unikanie ich może być zbędnym ograniczeniem. Niemniej jednak, w grupach szczególnie wrażliwych – jak dzieci, kobiety w ciąży, osoby z AZS czy trądzikiem różowatym – zaleca się ostrożność.

Ciekawostką jest, że wielu ekspertów wskazuje nie tyle na sam SLS, co na całościową recepturę kosmetyku. Dobrze zbilansowany szampon czy żel zawierający SLS może być łagodniejszy niż produkt bez SLS, ale pozbawiony substancji nawilżających czy łagodzących. Właśnie dlatego dermatolodzy coraz częściej doradzają analizę całego składu, a nie tylko unikanie pojedynczych składników. Kluczowa jest też częstotliwość stosowania – codzienne używanie agresywnych detergentów może osłabić barierę ochronną skóry, ale epizodyczne – niekoniecznie.

Niektórzy eksperci zwracają również uwagę na aspekt psychologiczny – moda na „clean beauty” i naturalne składy sprawiła, że konsumenci często demonizują SLS i SLES, nie mając pełnej wiedzy na ich temat. W rzeczywistości, całkowita eliminacja tych składników nie jest konieczna dla wszystkich, a wiele tzw. „naturalnych” zamienników także może uczulać lub drażnić – zwłaszcza gdy są pozyskiwane z orzechów czy kokosa, które same w sobie bywają alergenami.

Jak wybrać odpowiedni szampon – z SLS czy bez?

Wybór odpowiedniego szamponu nie powinien być podyktowany jedynie obecnością lub brakiem SLS/SLES w składzie, ale przede wszystkim – potrzebami skóry głowy i włosów. Szampony z SLS sprawdzą się u osób z normalną skórą głowy, które potrzebują mocnego oczyszczenia – np. po używaniu ciężkich produktów stylizacyjnych lub w przypadku włosów przetłuszczających się. Dzięki zdolnościom silnego usuwania tłuszczu i brudu, szampony te doskonale „resetują” skórę głowy, przywracając jej świeżość.

Z kolei szampony bez SLS i SLES to idealny wybór dla osób z wrażliwą, suchą lub skłonną do podrażnień skórą głowy. Dzięki łagodniejszym środkom myjącym, takim jak Disodium Cocoyl Glutamate czy Decyl Glucoside, nie naruszają bariery hydrolipidowej i mogą być stosowane nawet codziennie. Często towarzyszą im składniki nawilżające i łagodzące, które dodatkowo dbają o kondycję skóry głowy. Co ważne – wiele szamponów bez SLS pieni się słabiej, ale nie oznacza to niższej skuteczności – to jedynie kwestia sensoryczna.

Wybierając szampon, warto zwrócić uwagę również na porowatość włosów, tendencję do przesuszenia czy wrażliwość na niektóre substancje zapachowe. Czasami najlepszym rozwiązaniem jest rotacja – stosowanie szamponu z SLS raz na kilka myć, aby dokładnie oczyścić skórę głowy, a na co dzień używanie łagodniejszych preparatów. Takie podejście pozwala na zachowanie równowagi pomiędzy skutecznością oczyszczania a delikatnością dla skóry. Jeśli problem ze zniszczonymi włosami, koniecznie sprawdź nasz artykuł Jak uratować spalone włosy i dowiedz się, jak je uratować!

Szampony bez SLS i SLES w MINTI

Nie czekaj, skorzystaj z naszych rekomendacji i odkryj łagodne szampony bez SLS i SLES w Minti Shop!

Anwen Szampon do suchej i wrażliwej skóry głowy Brzoskwinia i Kolendra

Szampon Brzoskwinia i Kolendra marki Anwen to ukłon w stronę osób zmagających się z suchością, podrażnieniem i świądem skóry głowy. Formuła szamponu została stworzona z myślą o delikatności – zawiera 91% składników pochodzenia naturalnego oraz wyłącznie łagodne detergenty roślinnego pochodzenia, które nie naruszają bariery hydrolipidowej skóry. Co istotne – szampon nie zawiera ani SLS, ani Cocamidopropyl Betaine, co czyni go szczególnie bezpiecznym dla najbardziej wymagającej skóry.

Ekstrakty roślinne z shikakai, kolibła egipskiego i gipsówki wiechowatej bogate w saponiny zapewniają skuteczne oczyszczanie, bez podrażnień. Dodatek pochodnej lukrecji łagodzi świąd i zmniejsza wydzielanie sebum, a niacynamid (witamina B3) poprawia mikrokrążenie i działa przeciwzapalnie. Warto też zwrócić uwagę na obecność betainy oraz ekstraktów z siemienia lnianego i prawoślazu, które zapewniają nawilżenie i ochronę. Przyjemny zapach brzoskwini z nutą kolendry sprawia, że codzienna pielęgnacja staje się przyjemnością.

Idealny do codziennego stosowania, szczególnie w przypadku skóry suchej, wrażliwej, atopowej czy po zabiegach. Włosy po jego użyciu są czyste, skóra głowy ukojona, a uczucie ściągnięcia – zniwelowane.

BasicLab Delikatny szampon prebiotyczny 2% prebiotyków, ektoina, kationowy kwas hialuronowy

Delikatny szampon prebiotyczny od BasicLab to nowoczesna odpowiedź na potrzeby suchej, wrażliwej i skłonnej do podrażnień skóry głowy. Jego największym atutem jest precyzyjnie opracowana formuła z 2% prebiotyków, które wspierają mikrobiom skóry, czyli jej naturalną florę bakteryjną odpowiedzialną za ochronę i regenerację. Dzięki temu szampon nie tylko myje, ale przede wszystkim przywraca równowagę i odporność skóry głowy.

W składzie znajdziemy ektoinę – składnik znany z właściwości ochronnych i łagodzących, kationowy kwas hialuronowy, który nawilża i wygładza włosy oraz prowitaminę B5 o działaniu regenerującym. Dodatek oleju z awokado odżywia i chroni włosy, zapobiegając ich plątaniu i łamliwości. Szampon pozostawia skórę ukojoną, a włosy miękkie, lśniące i uniesione u nasady.

Jest na tyle delikatny, że nadaje się do stosowania nawet u niemowląt od 1. miesiąca życia, a jego skuteczność została potwierdzona w przypadku skóry podrażnionej po zabiegach kosmetycznych, ekspozycji słonecznej czy intensywnym stylizowaniu. To produkt, który łączy skuteczność i dermatologiczną delikatność – idealny wybór do pielęgnacji codziennej i terapeutycznej.

Aromase Dry Scalp Soothing Shampoo Szampon kojący do suchej i wrażliwej skóry głowy

Szampon Dry Scalp Soothing Shampoo od Aromase to propozycja dla osób z ekstremalnie wrażliwą, przesuszoną lub podrażnioną skórą głowy. Docenią go szczególnie ci, którzy przeszli zabiegi farbowania, ondulacji lub borykają się z uczuciem pieczenia, łuszczenia i swędzenia skóry. Jego formuła oparta jest na działających kojąco składnikach roślinnych – kwasie glicyretynowym, pochodnej lukrecji oraz olejku z mirry, które łagodzą stany zapalne, wzmacniają barierę ochronną i tworzą delikatną warstwę zabezpieczającą skórę głowy.

Szampon wzbogacony jest również o aloes, pantenol, pirokton olaminy oraz ekstrakty z tymianku, rdestu, palmy sabałowej, cytrusów i lawendy – całość tworzy synergiczną kompozycję o działaniu przeciwzapalnym, nawilżającym i normalizującym. Co ważne – szampon nie tylko koi, ale także odżywia skórę głowy, poprawiając kondycję włosów, ich miękkość i blask.

To kosmetyk, który może być bezpiecznie stosowany w pielęgnacji regularnej, ale również jako interwencyjny produkt kojący – po zabiegach kosmetycznych, w czasie nawrotów AZS czy sezonowego przesuszenia skóry. Dzięki bogatej formule i delikatności działania, stanowi skuteczną alternatywę dla klasycznych szamponów z SLS.

Podsumowując, SLS i SLES są składnikami kosmetyków, stosowanymi głównie do spieniania i oczyszczania skóry oraz włosów. Pomimo pewnych kontrowersji związanych z ich drażniącym działaniem, badania nie potwierdzają ich szkodliwości.

Warto jednak zwrócić uwagę na alternatywne kosmetyki bez tych substancji, zwłaszcza dla osób o wrażliwej skórze, ciężarnych czy karmiących. Obecnie na rynku mnóstwo jest produktów, których składy są oparte na delikatniejszych substancjach, a które równie skutecznie myją. Sprawdź nasz asortyment i znajdź idealnie produkty do oczyszczania ciała oraz włosów. A jeśli poszukujesz tipów pielęgnacyjnych w temacie kosmyków, koniecznie przeczytaj, jak myć włosy, by cieszyć się ich pięknym wyglądem!

Pokaż więcej wpisów z Styczeń 2021
Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową
pixel